FASD

PAMIĘTNIK JURKA – HISOTIRA DZIECKA Z FASD

Czwartek w kwietniu.

Myślałem, że już po mnie. Mama, odprowadzając mnie dzisiaj do szkoły, nic nie wspominała o zmianach, które miały nastąpić. Mam na myśli zmianę klasy, a nawet wychowawczyni. Wszedłem, jak zawsze w mojej szkole, na piętro pierwsze. Tam zwykle odnajdywałem moją salę lekcyjną numer jeden cztery, czyli czternaście. Jednak dzisiaj, pomimo zdobycia tego samego co zwykle poziomu oraz namierzenia sali, nie znalazłem tam nikogo z moich koleżanek i kolegów, żadnej znanej twarzy. Wszedłem jednak do środka i zauważyłem, że za biurkiem siedzi inna / nowa pani. Najpewniej dzisiaj przeprowadzane będą warsztaty albo jakieś testy. Kiedyś na przykład przyjechał do naszej szkoły psycholog i tłumaczył nam, jak czują się dzieci niepełnosprawne. Pospiesznym krokiem udałem się do mojego miejsca, jednak moje krzesło było zajęte. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Popatrzyłem błagalnie na panią, a ta spytała mnie kim jestem i do której klasy chodzę. Gdy się przedstawiłem cała klasa wybuchnęła głośnym śmiechem. Do teraz nie wiem, co ich tak rozbawiło, ale ja często mam w życiu tak, że wszyscy się śmieją, podczas gdy ja nie wiem, o co chodzi. Pani zza biurka poinformowała mnie, że moja klasa ma dziś lekcje w sali numer 24.

Oszołomiony wyszedłem na korytarz. Numer 24, 24 – żebym tylko nie zapomniał. Dwadzieścia cztery – tyle godzin ma doba. A godzina ma sześćdziesiąt minut. A ile to minuta? Zaraz, zaraz. A dlaczego ja stoję koło sali lekcyjnej zamiast wewnątrz? Z pomocą przyszedł mi pewien chłopak, który zauważył mnie, idąc do toalety i przypomniał, że powinienem udać się do sali numer 24. Ruszyłem więc niezwłocznie przed siebie; minąłem 15,16,17,18,19 i nic. Zawróciłem więc, ponieważ mogłem przeoczyć sale na początku korytarza. Ponownie natknąłem się na znajomego. Wyzwał mnie od głupków i nakazał iść piętro wyżej. Jak żyję, nie byłem jeszcze na drugim piętrze, ponieważ mama mówiła mi, że na razie nie mam tam czego szukać. Szybciutko odnalazłem właściwy numer i nieśmiało zajrzałem. No nie! Znowu porażka! To nie jest moja pani wychowawczyni. Pani Ania nie ma czarnych włosów i takich okularów. Dzieci z klasy rozpoznały jednak moją twarz, ponieważ zaczęli witać mnie i wołać po imieniu. Uff… ulga. Nowa pani okazała się być Kasią, wskazała mi moje krzesło, które w przeciwieństwie do sali numer 14 było wolne i czekało na mnie.

Moje krzesło znajdowało się w pierwszej ławce przy oknie. Właściwie nie powinienem siedzieć przy atrakcyjnym widoku, ponieważ mnie to rozprasza, ale ja bardzo lubię moje miejsce. Przez okno mogę obserwować co dzieje się na boisku, szczególnie lubię piłkę nożną. Sam nie gram w żadne gry zespołowe, ale za to jestem świetny w gimnastyce sportowej. Jeżdżę nawet na zawody. Każdy ma do czegoś predyspozycje i należy dobrać sport, pasje do indywidualnych możliwości. Ja na przykład mam taki kłopot, że jak jest za dużo szczegółów, które są ciekawe, to one mnie rozpraszają i odciągają moją uwagę od tego, co jest najważniejsze. Tak jest na przykład w piłce nożnej lub siatkówce, dla mnie na boisku i poza nim jest wiele ciekawszych rzeczy niż piłka sama w sobie. Zdarza się, że moja drużyna traci punkty przez tą moją gapowatość. W każdym razie w pierwszej ławce (nie pod oknem) siedzi już Basia w okularach i Franek z ADHD, bo pani musi mieć go na oku. Prawie od razu po tym, gdy usiadłem w swojej ławce, zadzwonił dzwonek i lekcja się skończyła.

W związku z uszkodzeniem ośrodkowego układu nerwowego u dzieci z FASD występują problemy ze skupieniem się, skłonności do rozpraszania się. Mózg takiej osoby ma trudności z pamięcią krótkoterminową; problemy z gromadzeniem informacji, wiązaniem nowych informacji z uprzednimi oraz wykorzystaniem zdobytej wiedzy. Trudności w myśleniu abstrakcyjnym, przyczynowo – skutkowym, a także z poczuciem czasu i przestrzeni.

Agata Cichoń-Chojnacka

You Might Also Like

No Comments

    Leave a Reply